Zakroczym leży na wysokim,
sięgającym miejscami 25 m i malowniczo pociętym parowami brzegu Wisły.
Wydarzenia, które miały tu miejsce w czasach, gdy Mazowszem władali książęta,
zostały upamiętnione w herbie miasta.
Podania mówią, że podczas
gdy mężny rycerz Junosza zdążał na własny ślub, przed orszakiem przebiegł biały
baranek. Rycerz uznał to za dobrą wróżbę i, jak się szybko okazało, miał rację.
Orszak ślubny spotkał… podjazd krzyżacki. Mężny Junosza wybił wszystkich braci
zakonnych i jeszcze ze śladami krwi wrogów przybył przed ołtarz, gdzie czekała
już jego luba. Na cześć jego wyczynu Zakroczym otrzymał herb: białego baranka
na tle czerwonym jak krew.
Krzyżacy w Zakroczymiu
Czy w legendzie jest ziarno
prawdy? Krzyżacy docierali rzeczywiście do Zakroczymia, lecz w innych niż
militarne celach. W czerwcu 1335 r. prawnukowie Konrada Mazowieckiego, książęta
Siemowit II i jego brat Trojden, na rynku w Zakroczymiu odnowili porozumienie
zawarte z wielkim mistrzem krzyżackim Dietrichem von Altenburg. Przymierze to
gwarantowało zabezpieczenie Mazowsza od… Polski. Książęta bali się, że król
Kazimierz Wielki, jednoczący ziemie polskie po rozbiciu dzielnicowym, będzie
chciał siłą włączyć do niej także Mazowsze. Gdyby król podjął akcję militarną,
Krzyżacy zobowiązali się walczyć przeciw niemu po stronie Mazowsza. W
Zakroczymiu zapadały również inne ważne decyzje, to tutaj książę Janusz Starszy
ogłosił zbiór praw dla ziem mazowieckich i właśnie w tym miejscu odbywały się
sejmiki mazowieckie.